piątek, 27 listopada 2015

"Dostań zawału" Outlast: Whistleblower Recenzja #3


Witajcie Kochani :D 
Jeśli oglądaliście film "Tropiciele mogił" lub "Rec" czy "Blair Witch Project" to ta gra jest właśnie dla was! :D 

Przedstawiam wam Outlast: Whistleblower, czyli dodatek do gry Outlast. Prequel przedstawia nam wydarzenia przed Outlastem lecz nie piszę o Outlaście z tego względu że dodatek działa na tym samym silniku i tej samej zasadzie.


Znajdujemy się w szpitalu psychiatrycznym i wcielamy się w jednego z pracowników. 
Próbując wydostać się z szpitala trafiamy na coraz to nowych przeciwników przed którymi musimy po prostu spier*****. 

Nie mamy możliwości konfrontacji z przeciwnikami, gra polega głównie na chowaniu się przed nimi i uciekaniu. 


Mimo tego że gra jest bardzo dynamiczna i "szybka" to z czasem według mnie staje się bardzo monotonna.
Schemat staje się cały czas taki sam: coś wyskakuje, uciekamy lub chowamy się, czekamy, ruszamy, coś wyskakuje, uciekamy...itp. itd. ciągle tak samo.

Fakt faktem gra może niekiedy przyprawić nas o mini zawał lub przerażające sceny gdy siedzimy w ciemnym pokoju ze słuchawkami na uszach i nagle coś nam wyskoczy, np. "Pan Mięsko". :P 
Sam miałem kilka takich sytuacji i przyznam że fajnie było się niekiedy przestraszyć. :D 


Tak jak w poprzedniej części jesteśmy wyposażeni w kamerę z noktowizorem, dzięki niej widzimy w ciemności i dostrzegamy rzeczy których normalnie byśmy nie zauważyli. Fakt faktem trzeba ją oszczędzać, ponieważ baterie się wyczerpują, a niekiedy może ich zabraknąć i wtedy dupa...

Grając w Outlast niekiedy czułem jakbym był w filmie "Tropiciele mogił", tam też bohaterowie byli w szpitalu psychiatrycznym. Ogólnie gdyby nie stały schemat i monotonia narastająca wraz z biegiem czasu to gra byłaby świetna.
To tylko moje zdanie, może wam bardziej się podobała :D 

Dzięki za uwagę i trzymajcie się :D 

Moja ocena:
6/10



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz